O mnie

Cóż o mnie...
Mam na imię Marta

Dlaczego właśnie rękodzieło?

Myślę, że to kwestia genów. Moja mam pięknie szyje,haftuje i wyszywa.
- próbowałam, ale się poddałam. 
Babcie, prababcie też były manualnie uzdolnione.
Pomyślałam więc sobie, że musi być coś co też będę potrafiła zrobić - własnymi rękoma.
Długo myślałam co to może być.
Szukałam czegoś co będzie sprawiało mi przyjemność, będzie ładne, wymagające zaangażowania.
(Jak coś mi za łatwo przychodzi to się szybko zniechęcam).
Pewnego dnia przeglądałam strony internetowe i trafiłam właśnie na
biżuterię soutache.
Pierwsze wrażenie było ogromne, bardzo mi się podobała, ale nie zagłębiałam się jak się ją robi.
Jakoś tak mnie to męczyło, że pewnego dnia mówię: ,,a co tam, to będzie soutache"
Poczytałam jak to się robi, i zrezygnowałam.
Myślała, że nie mam tyle cierpliwości i umiejętności.
,,Matko tyle pracy, szycia, co tu kupić, jak zacząć"
I znowu, dojrzewała  do tej myśli żeby zacząć szyć, tak szyć...
Jednak  kupiłam wszystko co niezbędne i zaczęły się schody. 
Krzywo, za ciasno, bez pomysłu- szok... Dół dołem popychał.
Ale jak to bywa, szkoła czyni mistrza. Trenowałam, próbowałam, prułam, szyłam.
I teraz jestem w takim punkcie, że jak kończę daną biżuterię to żal mi się z nią rozstać.
Czuję się, jakbym miała kolejne i kolejne dzieci z których jestem taka dumna..

Moje marzenie?

Marzę, żeby jak najwięcej kobiet nosiło biżuterię którą zrobiłam. Chciałabym iść ulicą 
i zobaczyć że pewna kobieta ma kolczyki zrobione przeze mnie, jest uśmiechnięta i radosna.
Chciałabym dawać w ten sposób radość, sprawiać żeby kobiety czuły się piękne i pewne siebie.
Na sercu jest cieplej jak dostaję wiadomości, że ktoś jest zadowolony, że się podoba.
Czuję się wtedy spełniona.
Wiem, że to co robię ma sens i że warto poświęcić ten czas aby zrobić coś ładnego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz